W listopadowym (10/2020) numerze Dzikiego Życia ukazał się wywiad Radosława Gawlika z dr hab. Grzegorzem Orłowskim, prof. IŚRiL i z dwójką młodych przyrodników – Aleksandrą Kolanek i Pawłem Kisielem – na temat przyszłości i zagospodarowania jednego z najciekawszych pod względem ornitologicznym obszarów wodno-błotnych w Polsce pt. „Pola Osobowickie. Czy Wrocław doczeka się rezerwatu?”.
W wywiadzie czytamy:
„Radosław Gawlik: Przerabiamy właśnie globalną lekcję o nazwie Covid-19, której ważną częścią jest powszechne uświadamianie powiązań funkcjonujących w naturze, a także wartości jaką ma dostęp do niej zwłaszcza dla mieszkańców zatłoczonych miast. W tym kontekście jeszcze bardziej niż wcześniej dziwi fakt, że z dużych polskich miast jedynie Wrocław nie posiada żadnego rezerwatu, zaś olbrzymi 1000-hektarowy teren o ogromnym potencjale rekreacyjnym i edukacyjnym pozostaje nie tylko niedostępny dla wrocławian, ale przez brak zastępczego nawadniania doprowadza się do zubożenia jego wartości przyrodniczej.
Grzegorz Orłowski: Wrocławskie pola irygacyjne jeszcze do niedawna stanowiły wyjątkowe miejsce w skali całego Śląska czy nawet Polski, jeśli chodzi o liczebność populacji niektórych gatunków ptaków wodno-błotnych czy trzcinowych. Szczególnie liczne były tu lęgowe populacje drobnych ptaków wróblowych zamieszkujących trzcinowiska, np. trzciniaka, brzęczki, rokitniczki i podróżniczka, a także wodnika (przedstawiciela skrytych chruścieli). Wielkim zaskoczeniem w połowie pierwszej dekady XXI wieku okazał się podróżniczek, którego wykryliśmy tutaj niemal 60 par (terytoriów). Późniejsze cenzusy na tym terenie wykazały nawet 90–100 par (terytoriów) podróżniczka, co było ewenementem w skali całej Polski. Wielka szkoda, że to już przeszłość. Gdy Miejskie Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji (MPWiK) zaprzestało nawadniania całego tego obszaru wodami ściekowymi, było to jak wyrok dla innych ptaków wodnych, szczególnie chruścieli dość licznie gniazdujących tutaj w okresie nawadniania, np. wodnika, kokoszki czy łyski. Po akcesji Polski do Unii Europejskiej konieczne było przestrzeganie tzw. dyrektywy ściekowej i dalsza eksploatacja pól irygacyjnych nie mogła być możliwa. Wrocław musiał przestawić się na korzystanie z oczyszczalni ścieków i dostosować się do prawa unijnego, ale smutne jest to, że jednocześnie wywołało to tak ogromne negatywne zmiany w środowisku, a w szczególności przyczyniło się do utraty cennych siedlisk wodno-błotnych o pochodzeniu antropogenicznym dla awifauny.”
Cały wywiad możecie przeczytać Państwo tutaj (PDF). Artykuł zamieszczamy za zgodą Redakcji Miesięcznika Dzikie Życie, za co serdecznie dziękujemy. Link do oryginalnego tekstu:
https://dzikiezycie.pl/aktualnosci/351-listopadowe-wydanie-dzikiego-zycia-juz-dostepne/year:2020/month:11/lang